poniedziałek, 3 czerwca 2013

Listy II

autor : Skyler


Drogi Smoku,

Tak bardzo przyzwyczaiłam się do Twojego przezwiska, że nie jestem w stanie znowu zwracać się do Ciebie w inny sposób. Chyba, że po imieniu. 
Nawet nie wiesz, ile ryzykuję pisząc do Ciebie ten list, ale już nie mogę udawać, że to co miało miejsce, w ogóle się dla mnie nie liczyło. Boję się, Draco. Tak panicznie boję się o przyszłość, lecz muszę zaryzykować i spróbować Ci wyjaśnić wszystko, tak jak Ty mi. 
Dostałam Twój list wczoraj i od tamtej pory łzy spływają po mojej twarzy nieustannie. Niemniej jednak nie mogę dać tego po sobie poznać, ponieważ wtedy skończę gorzej niż po klątwię Cruciatusa. 
Każdy człowiek posiada wolną wolę,
Jadnak pytam - po co? 
Wielu z nich i tak nie może z nie korzystać... a do takich ludzi należę również i ja. 
Nic nie poszło po mojej myśli, Draco. Wszystko, potoczyło się zupełnie inaczej, niż zaplanowałam. Nawet pierwszy dzień w Hogwarcie nie wyglądał tak, jak tego chciałam, włączając w to również nasze pierwsze spotkanie. 

To nie jest to, co planowałam
To wymknęło się spod mojej kontroli
Lecąc z prędkością światła
Myśli wirowały w mojej głowie

Pytałeś się mnie, czy je pamiętam. Oczywiście że tak. Jakbym mogła zapomnieć? Do dzisiaj dokładnie widzę przed oczami scenę z pociągu. Jeżeli mam być szczera, od początku wiedziałam, iż wywodzisz się z arystokratycznej rodziny i za wszelką cenę nie chciałam byś dowiedział się o moich szlamowatych korzeniach, których się kiedyś wstydziłam. Teraz widzę to wszystko pod innym kątem. Czasami nawet uśmiecham się do tych, jakże odległych wspomnień, lecz to również zdarza się coraz rzadziej. Ostatnimi czasy tak bardzo zbłądziłam, Smoku.Popełniłam masę błędów, tracąc tym samym Ciebie. Ciężko mi pomyśleć, iż  kiedyś żywiłam do Ciebie tak głęboką nienawiść, że nawet potrafiłam uderzyć Cię w twarz. Teraz akurat wydaje mi się to straszne, a po twoich wyjaśnieniach, robię sobie masę wyrzutów sumienia. Dziewczyna Ja -Wiem-Wszystko-Najlepiej, nagle zaczęła się mylić. I to nie raz!  Może i czasami naprawdę doprowadzałeś mnie do szału swoim zachowaniem, lecz nigdy paląca złość nie trzymała się dłużej niż kilka dni. Już wtedy potrafiłam Ci wszystko wybaczyć, chociaż sama nie zdawałam sobie sprawy, czemu tak właściwie się dzieje. Tłumaczyłam sobie, iż moja Gryfońska natura nie pozwala trzymać sobie tak długo negatywnych emocji, ale w takim razie teraz już nie mogę nazwać się Gryfonką

Wszystko, co chciałam czuć,
Co chciałam kochać,
Jest teraz moją winą.
Obawiam się tragedii.

Pierwszy raz uświadomiłam sobie, że ta prawdziwa ja, wcale nie jest zarozumiała i najmądrzejsza w towarzystwie Wiktora Kruma. Nie miej mi tego za złe, Smoku, ale to on pierwszy ukazał mi otwarcie swoje zainteresowanie.Rozumiem, że było Ci ciężko i niczego nie mam ci za złe. Lecz wtedy… wtedy potrzebowałam wsparcia. Może i wszystkim wokół wydaje się, że jestem wytrwałą osobą, która poprzez przyjaźń z Potterem, wiele zyskała. Nie wiem, czy to prawda. W zasadzie nigdy tak nie było, ponieważ już na czwartym roku czułam, jak powoli świat w okół mnie przerasta moje oczekiwania. Miałam być we wszystkim najlepsza, by nie zawieść moich rodziców i by pokazać TOBIE, iż moje pochodzenie nie ma znaczenia, ale z czasem stało to się moim największym kompleksem, nie tylko poprzez Twoje zachowanie. Wręcz przeciwnie. Dawało ono mi bardziej motywacje i chęć do walki. 
Draco, to dzięki Tobie wzięłam się w garść. 
Do końca życia zapamiętam bal bożonarodzeniowy w Hogwarcie, nie ze względu na Kruma, czy Ron'a. To Ty wtedy postawiłeś mnie na nogi. Było dobrze po północy, gdy siedziałam na schodach wiodących do Wielkiej Sali i szlochałam cicho ze spuszczoną głową. Zapewne wiesz, przez kogo tak się stało. Gdy już miałam wstać i udać się nad jezioro, by w końcu skończyć z sobą, nagle ujrzałam Twoją twarz pochyloną w moim kierunku. Oczywiście miałeś ten swój charakterystyczny ironiczny uśmieszek na twarzy, ale to nic… Ważniejsze było dla mnie bardziej to, iż w ogóle ktoś zaczął się mną interesować. 
Popatrzyłeś na mnie krytycznym spojrzeniem, lecz Twoje kąciki ust uniosły się lekko ku górze. Dalej nie wiem, czy chciałeś mnie w ten sposób upokorzyć czy wesprzeć, aczkolwiek podziałało. 
Spytałeś się mnie, czy już znudziłam się mojemu królewiczowi, że siedzę tak sama, skoro inni balują. Zaśmiałam się cicho pod nosem, spoglądając na Ciebie spod włosów, które leniwie opadły mi na twarz. Odgarnąłeś jeden kosmyk, swoją dłonią i szepnąłeś coś, co zapamiętam do końca życia " Przecież piękną kobietę cechuje mądrość zmysłowość i pewność siebie; nie pozwól żeby Ci ją ktoś odebrał".Tak bardzo zdziwiłeś mnie tymi słowami, iż nie byłam w stanie wykrztusić nawet prostego "dziękuję". Patrzyłam na Ciebie jak na pomyleńca, a Ty już chwilę później oddalałeś się nonszalanckim krokiem, nawet nie oglądając się za siebie. Namąciłeś mi w głowie, Smoku. I to bardzo. 
Dlatego właśnie, gdy dwa lata później wylałam na Ciebie te cholerne wino, nie miałam siły walczyć z moimi uprzedzeniami do Ciebie.

Zapomnij co sobie powiedzieliśmy
Zanim zrobimy się zbyt starzy
Pokaż mi ogród tętniący życiem

Po za tym, te ogniki w twoich oczach, świadczyły o radości i przerażeniu zarazem. Teraz już wiem, dlaczego. Dzięki temu niewinnemu spotkaniu, nasze życia odmieniły się nie do poznania. 
Zaufałam Ci. Nie mam pojęcia, kiedy to się stało, lecz nie mogłam się dłużej oszukiwać. Muszę jednak przyznać, iż długo wahałam się nad decyzją przyjścia do Twojej wili. Ba! Zostałam wręcz zmuszona do brania udziału w tym całym cyrku. Kiedyś tego żałowałam, ale teraz nie potrafię. Spędziłam z Tobą przepiękne chwile, które tak bardzo nie przypominały szarej rzeczywistości, w jakiej oboje żyliśmy i żyjemy. To przerażające, nie uważasz? Zapomnieć o wszystkim i po prostu cieszyć się chwilą. Myślałam, że taka wersja mnie do mnie nie pasuje. Panna Rozsądna nie ładowała by się w takie bagno. A jednak… 
Twoje towarzystwo było lekarstwem na moje zmartwienia. Nie wiem, czy Ci o tym wspominałam, ale tamtymi czasy, miałam dość poważną sytuacje. Moja matka zaczęła się mnie wstydzić, a ojciec stając po mojej stronie, zaczął coraz bardziej się z nią o to kłócić. Wiesz jak to jest być odrzuconym przez wszystkich, Draco? Gdy nie masz nikogo, kto zrozumiałby twoją sytuacje? 
Oczywiście, że wiesz. Inaczej nie uśmiechałabym się do Ciebie szczerze, nie byłabym sobą ani powoli nie zakochiwała się w Tobie. Tak Draco, nie tylko Ty poczułeś się przez tą jedną noc inaczej i wyjątkowo. Nie tylko Tobie serce biło jak szalone, gdy patrzyliśmy sobie w oczy cali mokrzy. Naprawdę ciężko było mi się otrząsnąć po tym, co miało miejsce. Na nasze nieszczęście pojawił się Zabini, a mój rozsądek w końcu powrócił na swoje miejsce. Zżerały mnie wyrzuty sumienia, jako iż dopuściłam do tak poważnej sytuacji. Bo jak to? Przecież nie mogłam Ci wybaczyć… przynajmniej tak myślałam. W dodatku panowała i nadal panuje wojna, a gdyby ktoś dowiedział się o naszej znajomości, pewnie od razu by Cię zabili. Tak naprawdę nigdy nie chodziło o moje bezpieczeństwo, Draco. Zawsze bardziej przejmowałam się Tobą niż sobą. Dlatego też, postanowiłam udawać, że nic nie miało miejsca. Owszem zachowywałam się w miarę normalnie, ale w mojej głowie wszystko wyglądało inaczej. Nie umiałam już udawać, iż żywię do Ciebie nienawiść, tak więc postawiłam na przyjaźń. O dziwo przyniosła ona zadziwiające efekty i czasami nawet byłeś dla mnie większym wsparciem niż Harry, Ron i Ginny razem wzięci. Nie bez powodu napisałam Ci raz trzy stronicowy list, Draco. Może i miałam Ciebie, ale świat dalej pozostał  szary, a rzeczywistość przerastała wszystkich w około. W tym również i mnie. 

I jeśli czujesz słabnięcie światła
I jesteś zbyt słaba by kontynuować walkę
I wszyscy twoi przyjaciele na których liczyłaś zniknęli
Będę tutaj, nie odejdę, już zawsze, będę czekać 

Ron miał być kimś, kto pozwoliłby mi zapomnieć o Tobie. Zaczęłam wmawiać sobie, że żywię wobec niego jakiekolwiek uczucie, byle by tylko nie myśleć o Tobie. Przez to często chodziłam przygaszona. Weasley'owi za to ten fakt nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie. Chodził przeszczęśliwy i już planował naszą wspólną przyszłość… nie sądzisz że to dziwne, Smoku? 
Planować coś, co i tak nigdy nie będzie miało miejsca? Mieć nadzieję, że jutro będzie lepsze i piękniejsze. Moja stara wersja mnie zapewne  podzielała te myślenie, ale ta obecna? Udaję. Udaję przez całe swoje życie Draco, nie zważając na własne szczęście. Czasami mam ochotę po prostu to rzucić i zacząć wszystko od nowa. Z Tobą u boku. Zdaję sobie sprawę, że to głupota. Życie to sztuka, której muszę się nauczyć, a Ron pomagał mi skończyć z marzeniami o normalnym, szczęśliwym życiu. 
Niemniej jednak, gdy po miesiącu, moje oczy wreszcie spotkały się z Twoimi, nie potrafiłam dłużej udawać. Rzuciłam Ci się w ramiona i po raz pierwszy od dawna, cieszyłam się chwilą. Nie mam pojęcia czy to zauważyłeś, lecz przez moment nawet zachciało mi się płakać. Spytasz - czemu? Otóż już wtedy wiedziałam, iż zabiorą mnie od Ciebie tak szybko, jak tylko potrafią. 
Niestety tym razem również się nie pomyliłam. Wieści o tym, iż pogodziłam się ze swoim największym wrogiem rozeszły się w niesamowitym tempie, a już tydzień po rozpoczęciu roku, na moim skromnym nocnym stoliku pojawiło się masę listów, głównie z Zakonu Feniksa. Jeden nawet był od mojej rodzonej matki. Głównie zawierały one prośby o urwaniu jakiekolwiek kontaktu z Tobą. W ich mniemaniu byłeś już stracony, kochanie. 

Twoje oblicze jest jak melodia
Ono nie wyjdzie z mojej głowy
Twoja dusza mnie prześladuje i mówi mi
Że wszystko jest w porządku

Grozili, iż zamkną Cię w Azkabanie, że zabiją cię przy pierwszej lepszej okazji, a ja głupia zlekceważyłam ich przesłanie. Owszem, nie afiszowałam się z naszymi spotkaniami, ale to był jeden z nielicznych środków ostrożności jakie w ogóle zastosowałam… niemniej jednak ten był najmniej bolesny. 
Mój związek z Ronem miał utwierdzić resztę o moim "ponownym nawróceniu się", lecz przez cały czas, w głowie towarzyszyła mi Twoja twarz i to Ciebie chciałam trzymać w ramionach, a nie jego. Nie wiedziałam, jak to znosisz, aczkolwiek gdy się widywaliśmy nigdy nie poruszaliśmy tego tematu. Cieszyliśmy się swoim towarzystwem i nie myśleliśmy o konsekwencjach.  Byłam zaślepiona moim wyobrażeniem o tym, że jednak może nam się udać… że jednak nikt nie dowie się o naszej znajomości i że gdy wojna minie, będziemy szczęśliwi.
Przeliczyłam się. Weasley zawsze był nad wyraz spostrzegawczy jeżeli chodzi o rzeczy, które sobie przypodobał; tak więc nawet szybko zauważył, iż przez ten cały czas grałam. Spotkałam się z nim na błoniach podczas przerwy między lekcjami. Oczywiście miałam na twarzy przyklejony sztuczny uśmiech, lecz tym razem było inaczej. Podeszłam do niego, by chociaż trochę poudawać normalną dziewczynę. Ten jednak odepchnął mnie od siebie gwałtownie tak, że w następnej sekundzie leżałam jak długa na ziemi. Nie wiedziałam co robić, ani jak się zachować. Z moim oczu zaczęły cieknąć łzy, ponieważ gdzieś w głębi mnie, wiedziałam już, co się szykuje. Podniósł mnie jednym zwinnym ruchem i wymierzył siarczysty policzek, z którego prawie natychmiast zaczęła lecieć krew. Krzyknęłam z bólu, ale jego to nie interesowało. Cieszył się moim nieszczęściem, ale to nic… 

To tak jakby ciemny raj
Nikt nie może się z Tobą równać

Wolałam, by wyżywał się na mnie niż na Tobie. Moja sytuacja wydawała się być sto razy lepsza od Twojej, więc znosiłam kolejne ciosy dzielnie. Od czasu do czasu, Ron mamrotał pod nosem, że na to zasługuje i że stałam się Twoją prywatną dziwką, lecz jego słowa spływały po mnie tak szybko jak się pojawiały. Miałam gdzieś co mówi. Jedyne o czym myślałam to ukojenie, które nastąpiło szybciej niż się tego spodziewałam. 
Rudy bowiem nie zauważył, iż z kieszeni wypadła mu różdżka, a ja wykorzystałam ten fakt i rzuciłam na niego drętwotę, po czym uciekłam. Rany fizyczne uzdrowiłam jednym szybkim zaklęciem, ale te psychiczne…pozostały. 

Jestem zagubiony, proszę pomóż mi odnaleźć moje miejsce

Dokładnie po tym wydarzeniu, znalazłeś mnie w toalecie, zapłakaną. Okłamałam Cię. Pierwszy raz w życiu łgałam Ci w żywe oczy. Tak strasznie mi przykro, Draco, ale zrozum... Tak bardzo bałam się, że gdy Ci o tym powiem, zrobisz coś złego, a oni by to wykorzystali. Błagam Cię... wybacz mi.  
Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo jestem ci wdzięczna za cały czas jaki ze mną spędziłeś? Byłam w rozsypce emocjonalnej, lecz chwile spędzone z Tobą dodawały mi w miarę pewności siebie. Do dziś zapamiętam minę Rona, gdy wparowałam do pokoju wspólnego z wysoko podniesioną głową.
Również dlatego chciałam udać się z Tobą na ten koncert. Czułam, że to właśnie moja szansa, na odizolowanie się od wszystkiego. To prawda, wypiłam wtedy co nie co, ale alkohol tylko dodał mi odwagi, by wreszcie podziękować Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. 
Dusiłam w sobie chęć pocałowania Cię, lecz na szczęście nie musiałam czekać długo, ponieważ wyprzedziłeś mnie, co spowodowało u mnie falę szoku, która spowodowała iż oderwałam się od Ciebie na jeden krótki moment. Miałam zamęt w głowie i nie wiedziałam, czy to co robię jest słuszne. Oczywiście, patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, była to jedyna dobra decyzja podjęta przeze mnie. Postanowiłam zaryzykować i w końcu postawić wszystko na jedną kartę. Po moim ciele przeszło miliony dreszczy, gdy nasze języki zaczęły ze sobą perfekcyjnie współgrać. Najgorsze było jednak to, że z każdą chwilą pragnęłam coraz więcej i więcej. Twoja usta, były jak narkotyk, Twój dotyk powodował u mnie przyspieszone tętno a oczy...Oczy spoglądały z namiętnością, troską i miłością… po tylu miesiącach to do mnie dotarło. Kochałam Cię wtedy i zawsze będę Cię kochać. Ale wtedy… Wtedy wszystko mnie przerosło. Gdy wypowiedziałeś te dwa magiczne słowa, poczułam, że tak nie powinno być. Broniłam się przed tym rękami i nogami, chociaż w środku skakałam z radości i pragnęłam powiedzieć ci to samo. Niestety znowu wszystko spieprzyłam, uciekając od Ciebie jak najdalej. 
Teleportowałam się bowiem, na południowe wybrzeże Anglii, które odwiedzałam jako mała dziewczynka. 
Nie wiele myśląc zaniosłam się głębokim szlochem,, bo już wtedy zdawałam sobie sprawę, że ONI się o tym dowiedzą i prędzej czy później coś z tym zrobią.  Nie musiałam długo czekać…

Odchodzę, obiecuję zmianę
Jeśli wpuścisz mnie po raz kolejny, przysięgam
Będę lepszym człowiekiem 
Będę, kim byłam wtedy

Pamiętasz, ile razy opowiadałam Ci o moich planach na przyszłość? O tym, że chciałabym wyjechać i spróbować żyć bez żadnych przeszkód, bez wojny, i bez granic. W końcu być sobą i pozwolić sobie zacząć od nowa? Piękne marzenia, nieprawdaż? Tym bardziej boli mnie fakt, iż nigdy ich nie zrealizuje. 

Wiem, jakie to uczucie kłamać
Wszystko, co pragnę zrobić to wymiana tego życia na coś nowego
Opartego na tym, czego nie mam

Stałam się niewolniczką swojego losu, albowiem zaczęto kontrolować mój najmniejszy ruch, po tym, gdy wysłałam do Ciebie list z prośbą o spotkanie. Nie wiem jak, ale udało im się przechwycić sowę. Od tamtego momentu wszystko zaczęło dziać się szybko, moja najlepsza przyjaciółka własnoręcznie rzuciła na mnie Imperiusa, Ron zaczął manipulować moimi wspomnieniami, a Harry…Harry nie robił nic by temu zapobiec. Czułam się tak cholernie otumaniona. Nie pamiętam naszego spotkania, nie pamiętam następnych miesięcy… Pustka.. Pustka ogarnęła całe moje życie, a gdy tylko jakiekolwiek wspomnienia do mnie wracały, wszyscy stawali na głowie, by ponownie je usunąć z mojej głowy. 

Moje usta się poruszały, a mój umysł umarł
Więc zbierając wszystkie kawałki, od czego teraz zacząć?

To takie przerażające, gdy ludzie, których traktowało się jak rodzinę, nagle manipulują Tobą tak, iż zapominasz większość swoich wspomnień i stajesz się marionetką. Jedyne co pamiętam z tamtego okresu, to Twoje oczy. Te szare, pełne troski tęczówki, które motywowały mnie do walki. Tym razem również tak było. Któregoś dnia zorientowałam się, że coś jest nie tak. Miałam wrażenie, jakby ktoś uderzył mnie z całej siły w głowę, ponieważ nagle każda myśl zaczęła nachodzić mnie na nowo. I każdego dnia, kawałek po kawałku zaczęłam się opamiętywać, co było skutkiem wiecznego smutku, jaki gościł na mej twarzy. 
Znajdowałam się w kwaterze głównej Zakonu, lecz równie dobrze można było nazwać to miejsce więzieniem. Nie mogłam wychodzić, ani poruszać się po pokojach sama. Wszyscy bali się, że znajdę sposób by się z tobą skontaktować. Jak widać udało się z drobną pomocą Syriusza, który jako jedyny postanowił sprzeciwić się reszcie. Do dzisiaj nie wiem, jakim cudem udało mu się przechwycić list od Ciebie, ale będę mu za to dziękować do końca życia. 
Dał mi on bowiem nadzieję…Nadzieję na to, że uda nam się uciec i spróbować od nowa razem i obiecuję, zrobię wszystko by pojawić się w naszym miejscu. 

Kocham Cię
     H


Kochany Draco..

Udało się. Wymknęłam się z kwatery i czekam na Ciebie koło cieplarni. Gdzie jesteś? Tak bardzo chciałabym Cię już zobaczyć.
Zaraz… chyba coś słyszę. Tak, to na pewno ty.  Bo kto inny? 

H. 

Spróbuj, kochanie spróbuj,
Uwierzyć w moją miłość znów,
Będę tam, będę tam.
Miłość, nasza miłość
Po prostu nie powinna być odrzucona,
Będę tam, będę tam.


Miejsce w którym znajdowała się dziewczyna, przypominało raj dla bogaczy. Był piękny zupełnie jak sama czarodziejka i doskonale komponował się z jej urodą. 
Przybył tam kilka minut później, lecz jedyne co zastał to pustka… Spóźnił się, nawet o tym nie wiedząc.

Śniło mi się, że mnie zabrakło, byłaś tak przerażona
Ale nikt Ciebie nie słuchał, bo nikogo to nie obchodziło 

                                                                   ~.~ 

Dziwnie pisało mi się z perspektywy Hermiony, ale mam nadzieję, że w miarę zadowoliłam Wasze gusta. 
Za tydzień lub półtora, ostatnia trzecia część. 
Całusy, Wasza Skyler

20 komentarzy:

  1. Uwielbiam i ten tekst, i jego autorkę. ;3

    Wspaniałe, cudowne, świetne, zabójcze, zajebiste.

    Całusy,
    Vilene
    (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne i kurde nie wiem czemu, ale po proste się wyruszyłam, naprawdę, z niecierpliwoscia czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowne, cudowne, cudowne....
    tyle..

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam slow❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne! Czekam na kolejną część, dodaj ją jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne! Kocham, kocham, kocham! <3
    Jeszcze przypominam kochana, że na blogu nowy rozdział! :*

    http://razaniolrazdiablicajednoserce2oblicza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten list była tak samo piękny jak pierwszy. Chyba jesteś stworzona do pasania listów :) Nie rozumiem tylko zachowanie Zakonu, a Ron był paskudny. Już nie mogę się doczekać kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
  8. a rozdział kiedy? ;________________;

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejna część Listów?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowego rozdziału nie ma już około 2 miesiące .___________.
    nie fajnie :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Łoo jejciu co tak długo nie ma żadnego rozdziału? :c
    Tęsknimy :x

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapomniałyście o nas? ;x

    OdpowiedzUsuń
  13. Skyler, kiedy kolejna część "Listów"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj wieczorkiem :)

      Usuń
    2. Od "dzisiaj wieczorkiem" minęło dwa dni..
      Chyba znamy inne pojęcia tego słowa..
      A rozdziału nadal brak ;__;

      Usuń
  14. Zostałaś przez nas nominowana do Liebster Awards! Więcej informacji znajdziesz na blogu http://jestcienkalinia.blogspot.com/ Pozdrawiamy! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej znalazłam Waszego bloga na jakimś innym Dramionowym w linkach i jestem zachwycona tą, oraz poprzednią miniaturką. Szkoda tylko, że ciągle nie ma ostatniej części listów, chociaż od kilku dni uparcie wchodzę tutaj po kilka razy dziennie z nadzieją, że ja ujrzę...
    No nic, pozostaje mi nadal tutaj wpadać, może akurat się uda.

    Pozdrawiam,
    Kam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana o LA.Więcej informacji u mnie:
    http://milosc-choroba-zakazana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Czemu tak długo nie ma nowego rozdziału... ?
    Tak strasznie się nie mogę doczekać...

    OdpowiedzUsuń